fiołkowy szał czas zacząć
Fiołki to śliczne kwiateczki, wspaniale prezentujące się w bukieciku. Natura nam dodatkowo sprawiła prezent! Te cudeńka można użyć do ozdoby wypieków, bo są ... jadalne. Ale najfajniejsze jest to, że można to delikatne piękno "utrwalić" (nie tylko na fotografii), aby cieszyło oko przez cały rok.
Wystarczy tylko lekko rozmieszane białko, cukier puder i mnóóóóóóóóóstwo cierpliwości. Ale ja wyzwań się nie boję i dlatego moja spiżarnia wzbogaciła się o słoiczek suszonych fiołków, a ja pozbawiłam się kilku godzin z życia.
Ale mam cudo i się cieszę!
Każdego fiołka należy bardzo dokładnie pomalować za pomocą pędzelka białkiem, a następnie posypać od góry i od dołu cukrem pudrem (tu też pędzelek będzie pomocny) . Następnie kładziemy kwiatuszka delikatnie np. na formę do pieczenia i zostawiamy do wyschnięcia, ale tak, by płatki się nie przykleiły do podłoża, bo gdy wyschną są bardzo kruche i rozsypują się przy próbie odklejenia. Można je włożyć na jakiś czas do piekarnika na 50 stopni, ale moje wyschły leżąc przez parę dni obok kuchenki.
A to jeszcze pierwiosnki do kolekcji.
A to jeszcze pierwiosnki do kolekcji.
Boskie dzieło! Ciekawi mnie czy kwiaty bzu (zwanego lilakiem) rownież można tak potraktować?
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak, ale nie wyobrażam sobie malować tych miniaturkowych kwiateczków.
Usuń