Dlaczego ...
nikt do tej pory nie uświadomił mnie, że creme brulee to coś meeega cudownego?
Nic w tym skomplikowanego, ale smak niepowtarzalny. Niestety popełniłam 2 podstawowe błędy, przed którymi przestrzegają ci, którzy ten deser potrafią wspaniale serwować: za mocno ubiłam żółtka i przepiekłam cukier. Potrawa nie straciła jednak na smaku. Następnym razem będę uważać bardziej :)
Składniki (6 małych kokilek)
330 ml śmietany
4 żółtka
4 łyżki cukru
1 laska wanilii
trochę brązowego cukru (ew. białego), za pomocą którego wykonuje się karmelową chrupiącą skórkę.
1. Śmietankę zagotować z wanilią rozciętą na pół, z której zostały wcześniej wyjęte ziarenka. Nieco ostudzić.
2. Żółtka rozmieszać z cukrem, ale nie ucierać na puch - bo deser odejdzie od brzegów - tak jak u mnie.
3. Wymieszać żółtka ze śmietanką, przelać do kokilek.
4. Piec 40 - 50 minut w rozgrzanym do 100 st. piekarniku.
5. Na wierzchu rozsypać cukier i lekko!!! przypiec go palnikiem.
Słyszałam opinie, że deser jest najlepszy po leżakowaniu kilkugodzinnym w lodówce. Ta opinia jest według mego mniemania błędna - jest cudowny jeszcze ciepły.
również uwielbiam ;d
OdpowiedzUsuńaaaa, ja jestem jeszcze nieuświadomiona... nigdy nie jadłam tego deseru.
OdpowiedzUsuńteraz już wiem, że muszę zrobić!
pysznyyy... ostatnio też za bardzo ubiłam jajka....ale nie dorobiłam się jeszcze palnika:)
OdpowiedzUsuńJA dzisiaj też po raz pierwszy robiłam creme brulee. Po fakcie doczytałam, że jajek nie należy mocno ubijać...Deser jest w lodówce, przede mną jeszcze próba ogniowa :) I następny raz :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taki deser, ale jak na razie palnika u mnie brak :)
OdpowiedzUsuń