To na prawdę wspaniałe bułeczki. Tak się cudnie do tego nazywają. Z przepisu udało mi się zrobić jakieś 25 bułeczek o wadze ok. 60 g.
600 g mąki
20 g świeżych drożdży
150 ml mleka
60 g cukru
pół łyżeczki soli
4 duże jajka
200 g masła
skórka otarta z cytryny
łyżeczka ekstraktu waniliowego (lub łyżeczka cukru waniliowego
garść rodzynek i żurawiny (namoczonych przez ok. 15 min. w gorącej wodzie)
1. Do miski wsypać mąkę. Zrobić w niej zagłębienie.
2. Ciepłe mleko wlać do zagłębienia.
3. Do mleka wsypać cukier i rozkruszone drożdże
4. Lekko wszystko pomieszać z niewielką ilością mąki z brzegów i pozostawić do wyrośnięcia na ok. 15 min.
5. Masło rozpuścić.
6. Gdy drożdże wyraźnie urosną, dosypać sól, rodzynki, dodać skórkę i niegorące masło oraz ekstrakt.
7. Wszystko zagnieść na miękką ale jednolitą masę (ma dość nietypową konsystencję, jak na drożdżowe ciasto, jest klejące, jednakże odchodzi od boków miski, gdy się wyrabia)
8. Pozostawić do wyrośnięcia ok. 1-2 godz. (aż podwoi swoją ilość)
9. Formować kuleczki ok. 60 g i kłaść w dość dużych odległościach od siebie.
10. Pozostawić do wyrośnięcia jeszcze ok. 30 min.
11. Posmarować każdą bułeczkę białkiem i włożyć formy do piekarnika (tak, zimnego).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz